Wypowiedzenie umowy OC

Właściciele samochodów osobowych są prawnie zobligowani do wykupienia obowiązkowego ubezpieczenia OC. Obowiązuje ona przez 12 miesięcy i w tym czasie nie można z niej zrezygnować. Dopiero po upływie roku można wycofać z usług TU i podpisać nową umowę.

Kierowcy, którzy z różnych powodów planują dokonać zmiany firmy, powinni najpóźniej jeden dzień przed terminem wygaśnięcia umowy złożyć na piśmie wypowiedzenie umowy OC. W przeciwnym razie zostanie ona przedłużona na okres kolejnych 12 miesięcy. Z pewnością nie dojdzie do tego, jeżeli właściciel pojazdu nie opłacił całości składki za mijający rok.

By mieć pewność, że TU nie przedłuży trwającej polisy OC należy osobiście dostarczyć wniosek do siedziby firmy. Przy listownej wysyłce liczy się data dostarczenia wniosku do firmy, nie zaś data na stemplu pocztowym. Rezygnując z ubezpieczenia samochodu, kierowca powinien poprosić o zaświadczenie o przebiegu ubezpieczenia, które będzie niezbędne przy podpisywaniu kolejnej umowy. Jeżeli tego nie zrobi, powinien liczyć się z nadwyżką składki, zaś o obowiązujących go zniżkach będzie mógł zapomnieć.

W wypowiedzeniu umowy powinny znaleźć się najważniejsze informacje o właścicielu i pojeździe:

  • dane osobowe: imię i nazwisko,
  • adres i numer dowodu osobistego,
  • numer rejestracyjny pojazdu, jego marka i numer i seria trwającej polisy,
  • informacje o ustawie, na podstawie której umowa zostaje rozwiązana: Na podstawie Ustawy z dnia 22 maja 2003r. O ubezpieczeniach obowiązkowych, Ubezpieczonym Funduszu Gwarancyjnym i Polskim Biurze Ubezpieczycieli Komunikacyjnych, wypowiadam umowę ubezpieczenia OC posiadaczy pojazdów mechanicznych.
  • Data, miejsce, podpis właściciela polisy.

W Internecie również można znaleźć wzór wypowiedzenia umowy OC.

Kiedy nie dostaniesz odszkowania z AC?

Nadal niewielu kierowców dokładnie czyta umowy podpisywane z Towarzystwem Ubezpieczeniowym . Zrozumiałe jest to w przypadku ubezpieczenia OC, którego warunki są odgórnie narzucone. Inaczej wygląda sprawa z AC, w przypadku którego umowa może zawierać tzw. mały druczek, pozwalający TU zaniżyć, a nawet nie wypłacić odszkodowania.

Firma nie wypłaci ubezpieczenia z AC, kiedy kierowca:

  • dopuścił się rażącego niedbalstwa, np. jazdy na łysych oponach,
  • nie posiada kluczyków do samochodu, lub zostawił je (i dokumenty) w samochodzie, który został skradziony,
  • nie wykonał badań technicznych samochodu. Na wypłatę pieniędzy będą mogły liczyć jednak osoby, których pojazd uległ uszkodzeniu w trakcie postoju, np. gałąź spadła na zaparkowany samochód,
  • był pijany,
  • brał udział w rajdach lub wyścigach. Jeżeli chce on mieć na ten czas zapewnioną ochronę, powinien wykupić dodatkową polisę,
  • wyrządził szkodę samodzielnie, by uzyskać ubezpieczenie
  • spowoduje szkodę, przez swoje roztrzepanie i niedbałość, czyli np. nie zaciągnie ręcznego, a auto stoczy się z górki.

Wysokość odszkodowania może zostać natomiast zmniejszona, jeżeli kierowca:

  • nie miał zapiętych pasów,
  • złamał prawo, np. przekraczając prędkość o 30 hm/h.

To jednak tylko część podpunktów, które mówią o niewypłacaniu ubezpieczenia ACprzez Towarzystwa Ubezpieczeniowe. Warto bliżej zapoznać się z treścią umowy i może dołożyć odpowiednią sumę pieniędzy, ale mieć pewność, że w razie wypadku kierowca i jego najbliżsi otrzymają stosowną pomoc.

Dlaczego ubezpieczenia direct są tańsze od tradycyjnych?

W sieci krąży dość wiele opinii, pochlebnych bardziej lub mniej na temat ubezpieczeń typu direct. Zwykło twierdzić się, że są to ubezpieczenia gorsze, ze względu na niższą cenę, jaką trzeba zapłacić za polisę. Niższą w stosunku do firm tradycyjnych, u których ubezpieczenie OC jest nawet 30% droższe – w zależności od pojazdu, który ma zostać ubezpieczony. Jak jest w rzeczywistości? Co sprawia, że „directy” są tańsze i jak to się przekłada na jakość?

Zacznijmy od odpowiedzi na ostatnie pytanie – nijak! Jakość ubezpieczeń tradycyjnych i direct jest podobna, a to na które się zdecydujemy wcale nie determinuje tego, że będziemy lepiej lub gorzej obsługiwani. Jak to możliwe, skoro ubezpieczenia direct są tańsze? Mylne mniemanie, że to, co droższe jest lepsze sprawia, że wiele osób w ogóle nie zwraca uwagi na oferty tego typu towarzystw. Sprawdźmy na czym one oszczędzają!

Na oddziałach. A właściwie na braku fizycznych oddziałów swoich firm. Ubezpieczenia direct umożliwiają wykupienie polisy wyłącznie za pośrednictwem internetu bądź telefonu – nie są więc potrzebne oddziały towarzystw, w których przyjmowano by zainteresowanych ofertą klientów. Tego typu „filozofia” sprawia również, że nie jest konieczne płacenie prowizji pośrednika, czyli osoby, która polisę nam sprzeda. Oczywiście koszty z tym związane spadają na klienta, co odzwierciedla się w wysokości składki.

Na obsłudze i doradztwie. Tak, jak wcześniej wspomnieliśmy – ubezpieczenia direct nie wymagają obecności pośrednika, który doradzi, która oferta jest najlepsza. Zdecydować musi klient – pomocnymi narzędziami mogą okazać się dla niego kalkulator OC dostępny na stronie, który wyliczy składkę i informacje na niej zawarte. O wszystko inne należy dopytać konsultanta, najlepiej za pośrednictwem telefonu.

Ubezpieczenia direct nie mają być gorsze pod względem jakości, a wygodne, pod względem dostępności. Klient bez wychodzenia z domu będzie mógł otrzymać polisę nawet tego samego dnia, jeśli zdecyduje się na drogę mailową lub następnego – wtedy polisa trafi do niego za pośrednictwem kuriera.

Kancelarie odszkodowawcze

Kancelarie odszkodowawcze, w imieniu swoich klientów, walczą o jak najwyższe stawki odszkodowań. Z tego też powodu są swoistym utrapieniem dla branży oferującej ubezpieczenia komunikacyjne, tym bardziej, że nie podlegają one żadnemu nadzorowi.

Inicjatorem walki o nadzór kancelarii była Rada Rozwoju Rynku Finansowego działająca przy resorcie finansów. Jednak zaraz na samym początku prób wdrożenia nadzoru pojawiła się poważna przeszkoda. Okazało się bowiem, że dwie instytucje, które mogłyby takową funkcję pełnić, nie chce się tego podjąć. Mowa tu o Komisji Nadzoru Finansowego i Ministerstwie Sprawiedliwości.

Co więcej, według KNF wszelkie regulacje działalności kancelarii nie byłyby konieczne, gdyby sami ubezpieczyciele usprawnili proces likwidacji szkód.

Coś istotnie jest na rzeczy, skoro osoby poszkodowane, są gotowe zapłacić kancelarii wynagrodzenie sięgające nawet połowy odszkodowania. Coś szwankuje więc na poziomie realizacji przysługujących praw osobom ubezpieczonym.


Okazuje się, że zarówno towarzystwa ubezpieczeniowe, jak i sami przedstawicie kancelarii są jak najbardziej za wdrożeniem nadzoru.

Jeden z przedstawicieli Polskiej Izby Ubezpieczeń wypowiada opinię na ten temat przyznając, że kancelarie to jedyny podmiot rynku ubezpieczeniowego, który nie podlega żadnej kontroli. Stąd też często pojawiające się głosy na temat ich nieetycznych działań. I także z tego miejsca zdanie, że kontrolę powinna pełnić Komisja Nadzoru Finansowego, która to kontroluje przecież inne podmioty rynku finansowego.

Stanowisko kancelarii jest przychylne, ponieważ ich zdaniem nadzór spowodowałby wyeliminowanie tak zwanej „szarej strefy” w branży, co z kolei wpłynęło by pozytywnie na jakość usług i uczciwą konkurencję pomiędzy kancelariami.

Na tę chwilę jednak trudno przewidzieć kiedy dojdzie do jakiś konkretnych zmian w tym temacie. Ministerstwo Finansów przyznaje jednak, że są one absolutnie konieczne.

Sprawcy wypadku nie ustalono. Kto zapłaci?

W momencie gdy osoba, która spowodowała wypadek samochodowy, nie posiada aktualnego ubezpieczenia OC lub gdy sprawca nie zostanie ustalony, odszkodowania i świadczenia osobom poszkodowanym wypłaca Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny. Nie jest to jednak regułą bez wyjątków.

Odszkodowanie nie zostaje wypłacone w momencie, gdy osoba poszkodowana zgłosi się do UFG w trzy lata po umorzeniu śledztwa w sprawie ustalenia sprawcy wypadku. Sprawa ulega bowiem przedawnieniu.

Tu również występuje pewne odstępstwo od reguły. Okres trzyletni dotyczy tylko i wyłącznie roszczeń, które wynikają z niedozwolonych czynów. Jeżeli jednak kolizja nastąpiła wraz z popełnieniem przestępstwa i osoba za nie odpowiedzialna została skazana, czas ten wydłuża się do dziesięciu, a nawet dwudziestu lat.

Według UFG, jeżeli sprawca nie został ustalony, nie można zakładać, że dokonał on przestępstwa. Argument Funduszu brzmi następująco: W celu przypisania sprawcy przestępstwa niezbędne jest wskazanie konkretnej osoby.

I tu pojawiają się odmienne stanowiska. Z owym argumentem nie zgadza się bowiem Europejskie Centrum Odszkodowań (EuCO), według którego brak ustalonego sprawcy to nie powód do zakładania, że do przestępstwa NIE doszło. W takim wypadku, zdaniem EuCO, konieczne jest wydłużenie terminu przedawnienia.

Jak to zdarza się najczęściej, także i tu chodzi przede wszystkim o pieniądze. Dłuższy czas przedawnienia daje bowiem szanse doprowadzenia większej ilości spraw prowadzonych przez kancelarie, do sfinalizowania ich z korzyścią dla poszkodowanego, któremu wówczas wypłaca się wysokie odszkodowania.