Kiedy nie otrzymasz odszkodowania?

Zapłaciliśmy swoją składkę OC, całkiem niemałą, bo nie chcieliśmy korzystać z najtańszego OC i mamy pewność, że w razie wypadku stosowne odszkodowanie zostanie nam wypłacone. Często jednak jest tak, że nasze wyobrażenia mijają się z rzeczywistością, a towarzystwo ubezpieczeniowe w wielu przypadkach pieniędzy nam nie odda. W jakich? Postaramy się odpowiedzieć.

Podpisując umowę ubezpieczeniową często w ogóle nie zagłębiamy się w OWU, czyli ogólne warunki ubezpieczenia, w których w mniej lub bardziej przystępny sposób opisane są zasady jego przyznawania. W wielu przypadkach jest tak, że klienci mają więcej obowiązków, aniżeli praw, co może zaskoczyć zwłaszcza, jeśli się ich dochodzi. Kiedy może być problem z otrzymaniem odszkodowania?

  • Gdy prowadziliśmy pojazd z większą niż dozwolona prędkością. Nieistotne jest to, czy my spowodowaliśmy wypadek, czy też nie, ubezpieczyciel bierze pod uwagę fakt, iż się do niego przyczyniliśmy.
  • Ubezpieczyciel może nam nie wypłacić odszkodowania, np. za części, jeśli do naprawy użyjemy…markowych części! Towarzystwa korzystają z rozporządzenia Rady Ministrów o zmniejszeniu konkurencyjności, które dopuszcza użycie części zamiennych, jeśli ich jakość nie odbiega od oryginału. Z tym, że my, jako klienci nie dostajemy wyboru, wybór jest jeden – części zamienne.
  • Na szczęście dziś już nie dosięgnie nas wizja „podwójnego OC”, czyli sytuacji, w której zapomnieliśmy wypowiedzieć umowy u dawnego ubezpieczyciela, a podpisaliśmy nową. Wtedy na odszkodowanie również nie moglibyśmy liczyć.
  • W wielu przypadkach możemy nie otrzymać odszkodowania również z ubezpieczenia AC. Do najpowszechniejszych należy zagubienie kluczyków, szkoda znikoma, najczęściej do 500 złotych, czy pozostawienie drogocennych rzeczy w widocznym miejscu.

Tego typu sytuacji jest jeszcze wiele. Mogą się oczywiście trochę różnić, zwłaszcza, że ilu kierowców, tyle problemów. Nie pozostaje więc nic innego, jak dokładne zapoznanie się z OWU, zanim podpiszemy cokolwiek. Ostrożność w tym przypadku naprawdę popłaca.

Co warto wiedzieć o ubezpieczeniu samochodowym

Ubezpieczenie samochodu jest rzeczą tak samo ważną, jak samo jego posiadanie. Jest nieodłącznym elementem, o którym powinien pomyśleć każdy świadomy kierowca.

Całe szczęście wykupienie ubezpieczenia samochodowego określa nam ustawa, więc jest ono naszym prawnym obowiązkiem. Aż strach pomyśleć co by się stało, gdyby było to zależne jedynie od woli kierowcy. Co ciekawe, obowiązek posiadania ubezpieczenia ma każdy posiadacz samochodu, a więc nie tylko jego prawny właściciel. W związku z tym również osoby, które biorą samochód np. w leasing, mają także obowiązek posiadania ubezpieczenia, z czego nierzadko nie zdają sobie sprawy.

Warto także wiedzieć, że ubezpieczenie OC ma pewną granicę, ustalaną przez przepisy ustawy o obowiązkowych ubezpieczeniach, powyżej której za szkodę nie będą nam zwrócone pieniądze z polisy. Jest to tzw. suma gwarancyjna. Minimalny pułap takiej sumy w przypadku szkód na osobie wynosi 5 mln euro, natomiast milion euro w przypadku szkód na mieniu. Jeśli chodzi o szkody na mieniu, to biorąc pod uwagę ceny nawet dosyć drogich samochodów, jest to pułap bardzo korzystny.

Mandat za brak posiadania ubezpieczenia OC jest dosyć niski, co może nie odstraszać wystarczająco niektórych kierowców, którzy chcą uniknąć jego zakupu. Jednak nic bardziej mylnego – końcowa kara jest bowiem znacznie wyższa. Jeśli podczas kontroli policji okaże się, że obowiązkowego ubezpieczenia nie posiadamy, zapłacimy mandat w wysokości jedynie 50 zł. Jednak zostaje o tym natychmiast powiadomiony także Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny, który gdy potwierdzi, że kierowca ubezpieczenia nie wykupił, nakłada na niego karę w wysokości 500 euro. W związku z tym ubezpieczenie z pewnością się opłaca.

Szkoda całkowita – jak nie dać się oszukać?

Szkoda całkowita to sytuacja, w której zniszczenie samochodu sięga powyżej 70%, co oznacza, że jego naprawa przewyższa jego wartość, a pojazd nadaje się d kasacji. To jeden z czarnych scenariuszy, który może nam się przytrafić, gdy włączymy się do ruchu drogowego. O ile ze szkodą częściową i obliczaniem wysokości odszkodowania nie ma większych problemów, choć zdarzają się odwołania, o tyle kompletne zniszczenie pojazdu tego typu problemy stwarza. Często zdarza się też tak, że ubezpieczyciele orzekają szkodę całkowitą pojazdu, mimo że nadaje się on jeszcze do naprawy. Jak nie dać się „zjeść”?

Musimy pamiętać, że orzeczenie szkody całkowitej jest często naciągane. Ubezpieczyciel zaniży wartość pojazdu przed kolizją, a zawyży koszty naprawy w konsekwencji czego, według niego naprawa będzie nieopłacalna. W tym wypadku warto skorzystać z usług niezależnego rzeczoznawcy, który ponownie oceni wartość – nawet, jeśli będzie ona się różniła o kilkaset złotych, może okazać się, że to wystarczy, aby zakwalifikować auto do naprawy. Są i takie firmy oferujące OC, które przystają na propozycję klienta, który uprze się, że rzekomo całkowicie uszkodzonym pojazdem chce jeździć. Wypłacają odszkodowanie o ile wartość naprawy nie przekroczy 100% wartości auta.

Orzeczenie przez ubezpieczyciela szody całkowitej nie jest korzystne dla poszkodowanego, zwłaszcza, że pieniądze, które otrzyma są nieporównywalnie niskie i nie pozwalają na zakup auta podobnej klasy, czy też naprawy starego. Musimy wziąć jednak pod uwagę fakt, że czasem sami sobie szkodzimy. Jak? Wykupując ubezpieczenie AC i zawyżając wartość samochodu, myśląc, że dzięki temu otrzymamy wyższe odszkodowanie. Prawda jest jednak taka, że zawyżamy tym samym wysokość składki.

Jeśli już dojdzie do kolizji i ubezpieczyciel stwierdzi, że zaistniała szkoda całkowita dokładnie przejrzymy dokumentację związaną z wyceną pojazdu i ewentualnymi kosztami naprawy. Decyzja ubezpieczyciela zawsze jest podważalna, zwłaszcza, że przepisy ubezpieczeniowo-recyklingowe i tak są wysoce niekorzystne dla kierowców.

Kalkulator ubezpieczeń oszczędza Twój czas

Szukanie ofert firm ubezpieczeniowych oferujących OC potrafi niekiedy przyprawić zawrót głowy. Na żmudne poszukiwania tracimy nie tylko czas, ale i energię i często zrezygnowani decydujemy się na coś, co jedynie wydaje nam się korzystne, bez porównania z innymi ofertami, które są do siebie tak podobne.

Na szczęście istnieje rozwiązanie tego problemu. Często jest tak, że poszukiwania ubezpieczyciela zaczynamy od analizy oferty na stronie internetowej danej firmy. Czasem korzystamy z wyszukiwarki Google, czasem wpisujemy adresy stron, które akurat nam się z ubezpieczeniem kojarzą i w ten sposób dokonujemy porównania. A można prościej. Rozwiązaniem jest skorzystanie z porównywarki OC, która „spina” wszystkie oferty i pozwala na wybór najkorzystniejszej – wszystko jest przejrzyście zaprezentowane. Jak to działa? Wystarczy, że prawidłowo wypełnimy odpowiedni formularz. Wśród informacji, jakie musimy w nim podać będą między innymi te dotyczące samochodu – jego wieku, pojemności skokowej silnika, stopnia uszkodzenia, czy też posiadania instalacji gazowej. Pojawią się również pytania o kierowcę pojazdu – o jego wiek, staż posiadania prawa jazdy oraz czy do tej pory jego jazda była bezkolizyjna. Na podstawie tych i jeszcze kilku innych danych, takich jak miejsce zamieszkania, współwłaścicieli, automatycznie zostaną wygenerowane oferty różnych towarzystw ubezpieczeniowych – zarówno tradycyjnych, jak i direct wraz z cenami składek. Teraz wystarczy tylko albo umówić się z przedstawicielem albo wykupić polisę via internet albo telefon. Jest to o wiele wygodniejsze, niż korzystanie z pomocy pośredników, którzy wcale nie powiedzą nam więcej, niż sami wiemy.

Dzięki kalkulatorowi będziemy mogli zdecydować się na najbardziej korzystne ubezpieczenie OC głównie dlatego, że będziemy mogli od razu porównać jedną ofertę z drugą. Często to nie tylko oferty, ale różnica w cenach składek potrafią naprawdę zszokować, zwłaszcza, jeśli wynosi ona więcej niż 1000 złotych, a i takie się zdarzają.