Wszyscy zrzucamy się na pokrycie skutków wypadków spowodowanych przez kierowców z nieważnym OC. Szacuje się, że tylko w pierwszym półroczu 2012 roku posiadacze OC musieli dopłacić do tego typu odszkodowań aż 35 milionów złotych.
Dzieje się tak dlatego, że w przypadku braku ważnego ubezpieczenia OC szkody pokrywa Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny, który jest finansowany właśnie z pieniędzy z opłacanych składek OC. Dopiero potem UFG może drogą sądową dochodzić zwrotu pieniędzy od sprawcy wypadku, ale zazwyczaj jest to droga długa i żmudna.
Tymczasem liczba kierowców niewykupujących obowiązkowego ubezpieczenia OC stale rośnie. UFG szacuje, że w tej chwili aż 250 tys. samochodów na polskich drogach nie posiada takiego ubezpieczenia i liczba ta cały czas rośnie. W tej chwili przed sądami toczy się 16,6 tys. spraw o zwrot kosztów wypłaconego przez UFG odszkodowania. Średnia kwota, na jaką opiewają roszczenia, to 11,8 tys. zł. To około dwadzieścia razy więcej niż wynosi w tej chwili średnia składka na ubezpieczenie OC.
Wśród grona pozwanych i dłużników UFG są też niechlubni rekordziści. Najlepszy (a może odpowiedniejsze byłoby słowo „najgorszy”) z nich ma do zapłacenia 500 tysięcy złotych. To nieletni motocyklista, który jechał niezarejestrowanym motorem bez ubezpieczenia OC i wjechał w rowerzystkę. Ofiara poniosła śmierć na miejscu, pozostawiając kilkoro osieroconych dzieci. Odszkodowanie obejmuje koszt zadośćuczynienia wypłaconego wszystkim członkom rodziny, którym takowe się należało.
Drugi w kolejności dłużnik to również motocyklista, który także najechał na rowerzystkę, doprowadzając do ciężkiego i trwałego uszkodzenia ciała. UFG wypłaciło 400 tys. złotych jako pokrycie odszkodowania, kosztów opieki i rehabilitacji.
Obecnie zaś kwoty, jakich zwrotu będzie się mógł domagać UFG, jeszcze wzrosną. Od lutego wprowadzono obowiązek zwracania nie tylko sumy, na jaką opiewało odszkodowanie, lecz także rozmaitych kosztów, które UFG poniósł podczas wypłaty.
Oby powyższa informacja podziałała odstraszająco na tych, którzy chcą jeździć po drogach bez ważnego OC. W istocie bowiem stanowią oni podwójny problem, z jednej strony narażając swoje ofiary na dłuższy i żmudniejszy proces dochodzenia odszkodowania, z drugiej zaś wymuszając na uczciwych kierowcach, aby ci dorzucali się ze swoich składek do ich wypadku.