Wypowiedzenie umowy OC

Towarzystwa Ubezpieczeniowego nie wybiera się raz na całe życie, jeżeli więc chcesz go zmienić, bo znalazłeś inne – tańsze nie powinno być z tym problemów. Wypowiedzieć umowę OC należy także wtedy, gdy zmienisz lub sprzedajesz auto.

Umowy ubezpieczenia komunikacyjnego OC są zawierane najczęściej na okres jednego roku. Po tym czasie można zmienić TU. By tego dokonać należy najpóźniej dzień przed końcem umowy złożyć pisemne wypowiedzenie. Każde opóźnienie będzie równoznaczne z przedłużeniem umowy na kolejne 12 miesięcy, a Towarzystwo będzie mogło zgodnie z prawem zażądać zapłaty za druga umowę.

By tego uniknąć należy do siedziby firmy dostarczyć druk wypowiedzenia umowy OC. Można również wysłać je listem poleconym, należy przy tym pamiętać, że liczy się termin dostarczenia druk, nie data jego nadania. Najczęściej firmy wymagają by zawierało ono:

  • pełną nazwę i adres TU,
  • tytuł „Wypowiedzenie umowy ubezpieczenia OC dla posiadaczy pojazdów mechanicznych”,
  • dane osobowe ubezpieczonego, numer rejestracyjny pojazdu, jego markę, numer i serię aktualnej polisy,
  • informacje o prawnych podstawach umowy,
  • informację co do daty i miejsca złożenia wypowiedzenia przez właściciela i współwłaściciela,
  • podpis.

Po złożeniu wypowiedzenia TU zobowiązane jest do wystawienia zaświadczenia o przebiegu ubezpieczenia. Powinny się tam znaleźć informacje o ilości bezwypadkowych lat jazdy oraz przysługujących zniżkach.

W przypadku sprzedaży pojazdu należy dostarczyć do biura ubezpieczeniowego kopię umowy kupna-sprzedaży samochodu, co będzie jednoznaczne ze zrzeknięciem się ubezpieczenia na sprzedany pojazd. Jeżeli nowy właściciel będzie chciał zmienić ubezpieczyciela, to poprzedni powinien podliczyć składki i zwrócić te za niewykorzystany okres ubezpieczenia. Nowy nabywca pojazdu ma 30 dni, licząc od daty zakupu, na wypowiedzenie umowy. W przeciwnym razie zostanie ona automatycznie przedłużona.

Kiedy nie otrzymasz odszkodowania?

Zapłaciliśmy swoją składkę OC, całkiem niemałą, bo nie chcieliśmy korzystać z najtańszego OC i mamy pewność, że w razie wypadku stosowne odszkodowanie zostanie nam wypłacone. Często jednak jest tak, że nasze wyobrażenia mijają się z rzeczywistością, a towarzystwo ubezpieczeniowe w wielu przypadkach pieniędzy nam nie odda. W jakich? Postaramy się odpowiedzieć.

Podpisując umowę ubezpieczeniową często w ogóle nie zagłębiamy się w OWU, czyli ogólne warunki ubezpieczenia, w których w mniej lub bardziej przystępny sposób opisane są zasady jego przyznawania. W wielu przypadkach jest tak, że klienci mają więcej obowiązków, aniżeli praw, co może zaskoczyć zwłaszcza, jeśli się ich dochodzi. Kiedy może być problem z otrzymaniem odszkodowania?

  • Gdy prowadziliśmy pojazd z większą niż dozwolona prędkością. Nieistotne jest to, czy my spowodowaliśmy wypadek, czy też nie, ubezpieczyciel bierze pod uwagę fakt, iż się do niego przyczyniliśmy.
  • Ubezpieczyciel może nam nie wypłacić odszkodowania, np. za części, jeśli do naprawy użyjemy…markowych części! Towarzystwa korzystają z rozporządzenia Rady Ministrów o zmniejszeniu konkurencyjności, które dopuszcza użycie części zamiennych, jeśli ich jakość nie odbiega od oryginału. Z tym, że my, jako klienci nie dostajemy wyboru, wybór jest jeden – części zamienne.
  • Na szczęście dziś już nie dosięgnie nas wizja „podwójnego OC”, czyli sytuacji, w której zapomnieliśmy wypowiedzieć umowy u dawnego ubezpieczyciela, a podpisaliśmy nową. Wtedy na odszkodowanie również nie moglibyśmy liczyć.
  • W wielu przypadkach możemy nie otrzymać odszkodowania również z ubezpieczenia AC. Do najpowszechniejszych należy zagubienie kluczyków, szkoda znikoma, najczęściej do 500 złotych, czy pozostawienie drogocennych rzeczy w widocznym miejscu.

Tego typu sytuacji jest jeszcze wiele. Mogą się oczywiście trochę różnić, zwłaszcza, że ilu kierowców, tyle problemów. Nie pozostaje więc nic innego, jak dokładne zapoznanie się z OWU, zanim podpiszemy cokolwiek. Ostrożność w tym przypadku naprawdę popłaca.

Kwestia ceny w ubezpieczeniach oc i ac

Kwestia cen ubezpieczeń samochodowych wywołuje wiele emocji i często jest roztrząsana na nowo. Każdy nowy posiadacz samochodu, który zamierza się ubezpieczyć,zadaje sobie to samo, najważniejsze pytanie – czy najtańsze ubezpieczenie to ubezpieczenie najlepsze czy najgorsze?

Otóż na pewno nie da się tego ocenić jednoznacznie. Kwestią kluczową w tym przypadku jest bowiem rodzaj ubezpieczenia. Jeśli bowiem chodzi o ubezpieczenie oc, jest ono obowiązkowe, tzn. wg ustawy każdy właściciel oraz posiadacz samochodu musi je wykupić, inaczej może zapłacić sporą karę. W tym wypadku najtańsze ubezpieczenia oc w rzeczywistości są dla nas najkorzystniejsze. Warto więc zapoznać się z ofertami jak największej ilości ubezpieczycieli i przejrzeć różne tanie ubezpieczenia oc, aby wybrać to najmniej obciążające dla naszego portfela.

 

Jeśli zaś chodzi o ubezpieczenia ac, to kwestia ta przedstawia się zgoła inaczej. W tym wypadku najniższa cena niekoniecznie jest najlepsza, aczkolwiek wielu z nas popełnia ten błąd i ulega ofertom i promocjom ubezpieczeń ac, bez dokładnego ich przeanalizowania. Różnica ta wynika z faktu, że ubezpieczenie autocasco jest ubezpieczeniem dobrowolnym. Warto więc przeanalizować oferty różnych ubezpieczycieli jeszcze uważniej, niż w przypadku ubezpieczenia oc, aby wybrać opcję jak najbardziej dla nas korzystną i dopasowaną.

 

Jak więc widzimy różnica między ubezpieczeniem ac i oc jest dosyć znaczna, a kluczową rolę odgrywa tu kwestia dobrowolności lub też ustawowego obowiązku.

Szkoda całkowita – jak nie dać się oszukać?

Szkoda całkowita to sytuacja, w której zniszczenie samochodu sięga powyżej 70%, co oznacza, że jego naprawa przewyższa jego wartość, a pojazd nadaje się d kasacji. To jeden z czarnych scenariuszy, który może nam się przytrafić, gdy włączymy się do ruchu drogowego. O ile ze szkodą częściową i obliczaniem wysokości odszkodowania nie ma większych problemów, choć zdarzają się odwołania, o tyle kompletne zniszczenie pojazdu tego typu problemy stwarza. Często zdarza się też tak, że ubezpieczyciele orzekają szkodę całkowitą pojazdu, mimo że nadaje się on jeszcze do naprawy. Jak nie dać się „zjeść”?

Musimy pamiętać, że orzeczenie szkody całkowitej jest często naciągane. Ubezpieczyciel zaniży wartość pojazdu przed kolizją, a zawyży koszty naprawy w konsekwencji czego, według niego naprawa będzie nieopłacalna. W tym wypadku warto skorzystać z usług niezależnego rzeczoznawcy, który ponownie oceni wartość – nawet, jeśli będzie ona się różniła o kilkaset złotych, może okazać się, że to wystarczy, aby zakwalifikować auto do naprawy. Są i takie firmy oferujące OC, które przystają na propozycję klienta, który uprze się, że rzekomo całkowicie uszkodzonym pojazdem chce jeździć. Wypłacają odszkodowanie o ile wartość naprawy nie przekroczy 100% wartości auta.

Orzeczenie przez ubezpieczyciela szody całkowitej nie jest korzystne dla poszkodowanego, zwłaszcza, że pieniądze, które otrzyma są nieporównywalnie niskie i nie pozwalają na zakup auta podobnej klasy, czy też naprawy starego. Musimy wziąć jednak pod uwagę fakt, że czasem sami sobie szkodzimy. Jak? Wykupując ubezpieczenie AC i zawyżając wartość samochodu, myśląc, że dzięki temu otrzymamy wyższe odszkodowanie. Prawda jest jednak taka, że zawyżamy tym samym wysokość składki.

Jeśli już dojdzie do kolizji i ubezpieczyciel stwierdzi, że zaistniała szkoda całkowita dokładnie przejrzymy dokumentację związaną z wyceną pojazdu i ewentualnymi kosztami naprawy. Decyzja ubezpieczyciela zawsze jest podważalna, zwłaszcza, że przepisy ubezpieczeniowo-recyklingowe i tak są wysoce niekorzystne dla kierowców.

Ubezpieczenia direct- krótki przewodnik

Wszystko zaczęło się od ubezpieczeń przez telefon, dodatkowo nie jest to wcale jakiś nowoczesny wynalazek. Już w 1985 roku, w Wielkiej Brytanii,  ubezpieczyciele zdobywali klientów przez słuchawkę telefoniczną. Musieliśmy jednak czekać do 2003, aby rynek direct rozkwitł na dobre. Być może na początku, ludzie nie byli zbyt przychylnie elektronicznej formie ubezpieczania się, ale przynajmniej zgarniali informacje na ten temat przez internet.

Pionierem na polskim rynku w dziedzinie ubezpieczeń telefonicznych był Link4, każdy pamięta chyba ten sympatyczny, pomarańczowy samochodzik ze słuchawką na dachu, który zachęcał nas z ekranu telewizora do zadzwonienia pod numer, który składał się bodajże z samych czwórek. Później, zachęcone sukcesem Link4, dotarły do kraju nad Wisłą również inne agencje ubezpieczeniowe typu direct.

Ten kto nie lubi przez telefon rozmawiać, nie ma na to czasu lub mieszka w miejscu, gdzie wiecznie gubi zasięg, może skorzystać z ubezpieczenia przez SMS. Wystarczy tylko wpisać w treść wiadomości kilka niezbędnych informacji i wysłąć pod podany numer. Opłata za ubezpieczenie dopisywana jest do rachunku telefonicznego. Na razie nie jest to jeszcze rozwinięta usługa, Orange wprowadziło ją licząc na większą ilość kilentów.

Co zatem, opowiada się za ubezpieczeniami direct? Przede wszystkim, błędem ze strony ubezpieczycieli byłoby niedostrzeganie jak ważną rolę w życiu młodych ludzi pełni internet, telefon i inne urządzenia elektroniczne. Na pewno oszczędność czasu to główbny atut e-ubezpieczeń. Niektórzy pracują dość długo i kiedy chcieliby wykupić polisę na nowo zakupiony samochód musieliby zerwać się z pracy, aby zdąrzyć ją kupić przed zamknięciem punktu ubezpieczyciela. Teraz wystarczą tylko dwa kliknięcia, aby zawrzeć umowę o ubezpieczenie. Ci najabrdziej zapracowani, mogą wykorzystać na to, nawet chwilę przerwy w pracy.