Ubezpieczenia samochodowe – obowiązkowe!

Kupno pierwszego w życiu samochodu i załatwianie wszystkich formalności z tym związanych do łatwych nie należy. Trzeba uporać się odpowiednio szybko nie tylko z wydziałem komunikacji, gdzie otrzymamy dowód rejestracyjny i tablice, ale także z innymi kwestiami. Odpowiednio mniej czasu mamy na ubezpieczenie samochodu, które bardziej fachowo określa się mianem OC. OC, czyli w rozwinięciu odpowiedzialność cywilna, to ubezpieczenie obowiązkowe dla każdego posiadacza pojazdu mechanicznego. Dlaczego tak jest? Sprawa jest prosta – w momencie, gdy włączamy się do ruchu drogowego musimy przestrzegać zasad tu panujących w taki sposób, aby nie spowodować kolizji, czy groźnego wypadku. Jeśli to jednak nastąpi i go spowodujemy, poszkodowany otrzyma pieniądze za wyrządzone szkody od naszego ubezpieczyciela. Na miejsce zdarzenia powinien przyjechać rzeczoznawca danego towarzystwa ubezpieczeniowego i wycenić szkodę.

OC jest opcją obowiązkową, ale towarzystwa ubezpieczeniowe proponują również dodatkowe, w postaci AC, popularnie nazywane autocasco, które ubezpiecza nasz pojazd od skutków wywołanych przez uszkodzenie, kradzież, czy zniszczenie. Często jest też tak, że pakiety OC i AC są tańsze razem, aniżeli kupowane osobno, bo taka możliwość również istnieje.

Przy kupnie ubezpieczenia przynajmniej na początku stajemy przed dylematem pokroju „kogo wybrać?”. Konkurencja na rynku ubezpieczeniowym jest duża, a firmy ścigają się w oferowaniu zniżek, czy dodatkowych promocji, aby nie tylko zdobyć klienta, ale zatrzymać go przy sobie na dłużej. Nie ma uniwersalnej metody na znalezienie najlepszego ubezpieczyciela z jednego, prostego powodu – taki nie istnieje! Każda oferta może zawierać jakieś wady i wydawać się dla nas niekorzystna, na przykład pod względem ceny, ale obie strony muszą iść na jakiś kompromis. Klient będzie wolał na przykład w pierwszym roku zapłacić nieco więcej, jeśli obieca mu się, że za rok będzie miał 30% zniżki albo przynajmniej nikt nie zawyży składki, jeśli „wywiąże się” on ze swojej umowy.

Ubezpieczenie OC w życiu prywatnym

Dziś opiszę ubezpieczenie, które może przydać się nie tylko pechowcom, ale właściwie każdemu z nas – w najmniej spodziewanej sytuacji. Ubezpieczenie OC w życiu prywatnym to, wbrew pozorom dość powszechnie zawierana umowa- przynajmniej jeśli chodzi o ubezpieczenie ryzyka zalania mieszkania sąsiadowi. Niemniej jednak warto skorzystać z tego ubezpieczenia nie tylko jeśli jesteśmy właścicielami nieruchomości bądź nieruchomość wynajmujemy.

Jeśli mamy zawartą umowę na ubezpieczenie odpowiedzialności cywilnej w życiu prywatnym, najczęściej możemy skorzystać z ochrony gdy:

  • stłuczemy szybę w sklepie,
  • uszkodzimy cudzą rzecz,
  • nasz pies zrobi krzywdę innemu psu lub np. poszarpie cudze ubranie,
  • nasze dziecko wyrządzi szkodę na cudzym majątku.

Ochrona ubezpieczeniowa polega na przeniesieniu odpowiedzialności finansowej za szkody wyrządzone nieumyślnie osobom trzecim lub na ich mieniu, tak więc jeśli np. wypadną nam z rąk skrzypce koleżanki Ani, jeśli wypełnimy swoje (ubezpieczonego) obowiązki, możemy liczyć na to,że ubezpieczyciel wyrówna Ani szkodę, czyli zapłaci za nowe skrzypce lub ich naprawę.

Ubezpieczyciel może odmówić wypłacenia świadczenia, np. jeżeli upuścilibyśmy skrzypce w trakcie hucznej imprezy imieninowej, czyli będąc pod wpływem alkoholu. Do innych ograniczeń odpowiedzialności ubezpieczyciela zaliczymy szkody wynikłe z działań umyślnych, powstałe w wyniku działań wojennych (lub co bardziej prawdopodobne: strajków lub aktów wandalizmu), powstałe w związku z używaniem broni, w wyniku przeniesienia chorób zakaźnych…

Lista jest, niestety, o wiele dłuższa i dlatego, decydując się na ubezpieczenie, należy wnikliwie zapoznać się z Ogólnymi Warunkami Ubezpieczenia.

Ogólne Warunki Ubezpieczenia to z perspektywy interpretacji zapisów polisy dokument najważniejszy dla Ubezpieczonego. Mówi zarówno o prawach jak i obowiązkach na tyle jasno, że nawet zniechęcony do biurokracji klient, powinien poświęcić chwilę na zrozumienie OWU.

Ubezpieczenie plonów rolnych i zwierząt hodowlanych

Klęski żywiołowe – gradobicia, susze, powodzie, anomalie pogodowe – występują coraz częściej. Związane z nimi straty – zniszczone plony, uszkodzone budynki gospodarcze i maszyny, padłe zwierzęta – coraz bardziej obciążają i tak nie najlepszą sytuację finansową rolników. Do pewnego stopnia rekompensowały to działania podejmowane przez rząd przy ogłoszeni stanu klęski żywiołowej – nie pomagało to jednak w wypadku „zwykłego” nieurodzaju, obecnie zaś wprowadzono regulacje dotyczące możliwości otrzymania przez rolników pomocy z budżetu państwa.

W związku z przystąpieniem Polski do Unii Europejskiej konieczna stała się częściowa unifikacja prawa – w jej wyniku zmienione zostały m.in. zasady, na jakich ubezpieczają się rolnicy: w wypadku wystąpienia klęski żywiołowej możliwość skorzystania z rządowego wsparcia mają tylko ci rolnicy, którzy ubezpieczyli co najmniej połowę upraw rolnych objętych programem dopłat.

Aby złagodzić skutki finansowe – do nowego ubezpieczenia dopłaca państwo. Rolnicy mogą otrzymać z budżetu państwa dopłatę 50 procent składki od każdego hektara i zwierzęcia gospodarskiego – pod pewnymi warunkami.

Budżet państwa dopłaca do ubezpieczenia: uprawy zbóż, kukurydzy, rzepaku, rzepiku, chmielu, tytoniu, warzyw gruntowych, drzew i krzewów owocowych, truskawek, ziemniaków, buraków cukrowych lub roślin strączkowych – od ryzyka wystąpienia szkód spowodowanych przez huragan, powódź, deszcz nawalny, grad, piorun, obsunięcie się ziemi, lawinę, suszę, ujemne skutki przezimowania oraz przymrozków wiosennych. Wśród zwierząt gospodarskich ustawa wymienia bydło, konie, owce, kozy, drób lub trzodę chlewną – ubezpieczenie od ryzyka wystąpienia strat spowodowanych przez huragan, powódź, deszcz nawalny, grad, piorun, obsunięcie się ziemi, lawinę oraz szkody powstałe w wyniku uboju z konieczności.

Na szczęście dla rolników – lub, w zależności od punktu widzenia, niestety – niedopełnienie obowiązku ubezpieczenia nie wiąże się z utratą dopłat bezpośrednich. Konsekwencjami będą: brak możliwości przyznania kredytu preferencyjnego oraz kara finansowa w wysokości dwóch euro za każdy hektar upraw (do dziś jednak nie do końca wiadomo, kto odpowiedzialny jest za egzekwowanie kary finansowej).

Ponieważ zarówno bezpośrednie korzyści, które niesie ze sobą ubezpieczenie, jak i straty wynikłe z ustalonych kar są stosunkowo niewielkie – podstawą podjęcia decyzji może być w zasadzie tylko potrzeba bezpieczeństwa – a ponieważ anomalie pogodowe i nieurodzaje zdarzają się coraz częściej, ubezpieczenie upraw i zwierząt gospodarskich wydaje się być dobrym pomysłem.

Polisa posagowa

Polisa posagowa to forma ubezpieczenia na dożycie, skierowana do rodziców, którzy chcieliby zabezpieczyć przyszłość swojego dziecka – łączy w sobie bowiem cechy polisy na życie oraz inwestycyjnej.

Starsze pokolenie pamięta zapewne problemy, jakie napotkały tego typu umowy zawarte w późnych latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych. W wyniku hiperinflacji oraz późniejszej denominacji wartość zgromadzonych środków zmalała do rozmiarów wręcz śmiesznych – zdarzały się przypadki wypłat (po dwudziestu latach oszczędzania!) w wysokości 18 – 50 PLN. Naruszone zaufanie przekłada się na wciąż niewielką popularność tego typu umów w Polsce – czy jednak warto przedkładać przeszłość nad oferowane korzyści?

Podstawową zaletą polisy posagowej jest zabezpieczenie przyszłości dziecka. Nie mamy pewności, że za 10-15 lat wciąż będziemy zarabiać na tyle dużo, by stać nas było na opłacanie na przykład jego studiów – zwłaszcza w obcym mieście bądź na uczelni prywatnej – polisa działa w tym wypadku jak fundusz oszczędnościowy, pozwalając nam systematycznie odkładać niewielkie kwoty, które później będą wypłacane dziecku.

Dodatkowo nic nie zagwarantuje, że my bądź osoba będąca żywicielem rodziny będzie cały czas zdolna do pracy – ani czy w ogóle będzie jeszcze wśród żywych. W wypadku śmierci rodzica bądź żywiciela towarzystwo przejmuje opłacanie składki, wypłaca comiesięczną rentę opiekunowi dziecka – po upływie terminu wciąż wypłacając przy tym kwotę zagwarantowaną w umowie.

Z powodu mieszanego charakteru polisy na cele inwestycyjne trafia tylko część kwoty – reszta stanowi zabezpieczenie na wypadek nieszczęścia. Z tego powodu odsetki, jakie uzyskamy będą niższe od tych oferowanych przez fundusze czysto inwestycyjne – w zamian uzyskujemy jednak gwarancję, że utrata zdolności do płacenia składek nie wpłynie na końcową kwotę. Co prawda w niektórych warunkach zasadne może być samodzielne utworzenie czegoś na wzór polisy posagowej – wykupując polisę na życie, a resztę kwoty inwestując – jednakże dwa argumenty dają polisie posagowej przewagę: po pierwsze połączenie dwóch mechanizmów skutkuje zmniejszeniem ponoszonych opłat, po drugie – zyski z polisy zwolnione są z tzw. podatku Belki.

Zawierana jest na okres od 5 do maksymalnie 25 lat (nie dłużej, niż do momentu ukończenia przez dziecko 25 roku życia), założyć ją mogą rodzice, dziadkowie, rodzice chrzestni bądź opiekunowie prawni.

Czy warto na tak długi okres inwestować pieniądze, zwłaszcza mając w pamięci lata dziewięćdziesiąte? Jak przy każdej długoterminowej inwestycji – jest to loteria, niemniej jednak w chwili obecnej Polska nie jest zagrożona powrotem hiperinflacji lub nagłą depresją gospodarczą – a możliwy zysk i zabezpieczenie na wypadek nieszczęścia sprawiają, że warto wykupienie takiej polisy co najmniej rozważyć.

Ubezpieczenie domu – zawieramy umowę

W poprzednim artykule opisałem zasadność i podstawowe rodzaje ubezpieczenia domu, a także najprostsze kryteria wyboru odpowiadającej nam oferty. Teraz przyszedł czas na przedstawienie bardziej szczegółowych elementów oferty oraz ich wpływu na naszą sytuację.

Nawiązaliśmy już kontakt z towarzystwami ubezpieczeniowymi – i od każdego otrzymaliśmy OWU (ogólne warunki ubezpieczenia). Porównanie zapisów pomoże nam wybrać najkorzystniejszą z nich – a uważne przestudiowanie każdej pozwoli na uniknięcie kruczków prawnych, które uniemożliwiłyby nam otrzymanie odszkodowania.

Na początek powinniśmy odnaleźć rozdział „wyłączenia” – tutaj właśnie mieści się najwięcej „haczyków”. Większość firm wymaga właściwego zabezpieczenia domu – i w wypadku oczywistej beztroski (lub bezmyślności) poszkodowanego ma pełne prawo odmówić rekompensaty. Na ogół zabezpieczenie ogranicza się do działań zdroworozsądkowych – czujniki dymu, odpowiednie zamki w drzwiach, zamykane i zabezpieczone okna. Warto o to zadbać, im lepiej bowiem nasz dom będzie zabezpieczony przed włamaniem bądź innym zagrożeniem – tym większą zniżkę możemy uzyskać. Premiowane są szczególnie posiadające atest zabezpieczenia antywłamaniowe oraz objęcie domu aktywną ochroną.

Następnie musimy ustalić kwotę ubezpieczenia – do tego potrzebna będzie nam wycena nieruchomości oraz szacunkowe wyliczenie wartości majątku ruchomego (sporym ułatwieniem może być spis majątku). Nie warto ani zaniżać (w razie nieszczęścia odszkodowanie nie pokryje wtedy kosztów naprawy), ani zawyżać stawki  – według ustawy kwota odszkodowania ma na celu tylko i wyłącznie rekompensatę strat, nie można na niej zarabiać (ta zasada odbiera również sens równoległego ubezpieczenia w kilku podmiotach – łączna kwota odszkodowania nie może być wyższa, pomimo płacenia wyższych składek). Coraz popularniejszy staje się system ubezpieczania „na pierwsze ryzyko” – w którym samodzielnie szacujemy wysokość przewidywanych strat.

Warto wiedzieć, że prawo dopuszcza stosowanie różnych metod wyliczania wartości: rzeczywistą (która uwzględnia zużycie przedmiotu bądź nieruchomości – otrzymamy wtedy kwotę odpowiednio mniejszą od kwoty zakupu) oraz odtworzeniową, która pokrywa koszty naprawy bądź zakupu nowego sprzętu o takich samych bądź podobnych właściwościach. Korzystniejsza dla ubezpieczonego jest na ogół ta druga – koniecznie więc odszukajmy w OWU odpowiedni fragment.

Oprócz oferty podstawowej możemy także wykupić opcje dodatkowe – ich wybór jest olbrzymi, z braku miejsca wymienię więc tylko tzw. home assistance – usługę zapewniającą (w zależności od ubezpieczyciela) natychmiastową pomoc medyczną, wsparcie psychologów, dach nad głową i artykuły pierwszej potrzeby, a także usługi fachowców (hydraulik, elektryk) i pokrycie kosztów napraw.

Decyzja nie jest łatwa – nie podejmujmy jej więc w pośpiechu, konsultujmy się z rodziną i przyjaciółmi. Dobrym wyjściem jest pomoc pośredników – fachowców w branży, dzięki którym możemy oszczędzić dużo czasu i wysiłku.