Ponieważ nowoczesne technologie stale przynoszą wzrost liczby zagrożeń, jakim musimy stawiać czoła, również ubezpieczyciele poszerzają wciąż swoją ofertę, dostosowując ją do wymagań i potrzeb współczesnego klienta. Za przykład może posłużyć Chartis Europe, które właśnie weszło na polski rynek z ubezpieczeniami od ataku hakerów.
Wiele firm jest powszechnie narażonych na cybernetyczne ataki, zwłaszcza zaś te przedsiębiorstwa, które gromadzą dane swoich klientów, prowadzą sprzedaż za pośrednictwem Internetu lub nawet reklamują się w sieci. Wszystkie tego typu informacje są zagrożone wyciekami i kradzieżami, a Polska nie jest bynajmniej wyjątkiem w tej dziedzinie. Wręcz przeciwnie, szacuje się, że 40% komputerów w naszym kraju zainfekowanych jest złośliwym oprogramowaniem, zagrożenie jest więc realne.
Jeśli nasza firma zostanie zaatakowana przez hakera, to skutki tego mogą być bardzo dotkliwe. W grę wchodzą zarówno szkody bezpośrednie (koszty zatrzymania serwerów, a więc i zatrzymania pracy, oraz naprawy szkód, grzywny, odpowiedzialność prawna za utracone dane), jak i pośrednie (utrata dobrego wizerunku firmy, a co za tym idzie – również klientów).
Ubezpieczyciel będzie przede wszystkim pokrywał te pierwsze, opłacając na przykład koszty odzyskiwania danych czy usług specjalistycznych, czyli zatrudniania odpowiednich fachowców do naprawy szkód. Ponadto ubezpieczenie pokryje również ewentualne roszczenia klientów, których dane wyciekły i którzy domagają się w związku z tym odszkodowania, koszty postępowania administracyjnego oraz ewentualne kary i grzywny nałożone za przedsiębiorcą za naruszenie ustawy o ochronie danych osobowych, a także koszty powiadomienia o wycieku samych poszkodowanych.
Ceny ubezpieczenia od ataku hakerskiego mają zaczynać się już od 3-4 tys. złotych, ale finalnie mają zależeć od rodzaju korzystającej z oferty firmy. Propozycja jest skierowana głównie do branży finansowej, medycznej oraz do sklepów internetowych. Od dziś już można ubezpieczyć się od ataku hakera, wcześniej taka opcja wprowadzona została przede wszystkim w Wielkiej Brytanii, równolegle wprowadza się ją do Polski i innych państw Unii Europejskiej.