Poseł pewnej partii zaproponował ostatnio wprowadzenie obowiązkowego OC dla rowerzystów, co pozwoliłoby na podreperowanie nieco polskiego budżetu. Pomysł niezły, jednak nie z punktu widzenia „niedzielnych rowerzystów”. Warto teraz zastanowić się nad argumentami „za” i „przeciw” tego rozwiązania, bo jest ich sporo.
OC dla rowerzystów – TAK
Codziennie dochodzi do wypadków i kolizji drogowych, w tym tych z udziałem rowerzystów. Wina leży po różnych stronach – kierowcy lekceważą poruszających się na jednośladach, ci nie pozostają im dłużni stwarzając swoją jazdą teoretycznie małe zagrożenie. Nałożenie obowiązku płacenia składki OC za poruszanie się na rowerze zmniejszyłoby problem. Rowerzysta za spowodowanie kolizji i zniszczenie pojazdu zapłaciłby z kieszeni swojego ubezpieczyciela i odwrotnie – otrzymałby odszkodowanie za poniesione szkody, jeśli wypadek miałby miejsce z winy kierowcy. Skoro poruszający się na rowerach chcą większych praw i poważnego traktowania, to czemu by nie również na płaszczyźnie odpowiedzialności cywilnej. Warto zaznaczyć, że rowerzysta, oprócz OC, mógłby wykupić jeszcze ubezpieczenie casco dla swojego pojazdu, chroniące przed kradzieżą i zniszczeniem, jak i NNW, chroniące jego i jego zdrowie. OC to także polisa nawet na krócej niż rok, co znacznie ograniczyłoby wydatki.
OC dla rowerzystów – NIE
Zupełnie bezsensownym pomysłem jest obarczanie obowiązkiem płacenia OC wszystkich rowerzystów. Tak zwani niedzielni rowerzyści tylko by na tym stracili. Są przecież tacy, którzy korzystają z roweru dwa razy do roku, są też ci, którzy wykorzystują go jako podstawowy środek lokomocji. Z drugiej jednak strony niesprawiedliwym byłoby nakładanie na jednych obowiązku, a na drugich nie. Koszt ubezpieczenia również nie byłby najniższy – to nawet kilkaset złotych, jeśli wziąć pod uwagę wszystkie warianty.